Hej, tu Oliwia. Masz jutro sprawdzian? Albo kartkówkę? No to dlaczego się nie uczysz? Bo ci się nie chce? A czy zastanawiałeś się kiedykolwiek, aby to zmienić? Nauka zabiera ci czas wolny, sprawia ci trudność, jest dla ciebie nudna? Musisz to zmienić. Inaczej przepadniesz, chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego.
Po pierwsze: zmień podejście
Zastanów się, dlaczego ludzie tak nie lubią się uczyć. Prosta odpowiedź? Bo muszą. Z natury ludzie nie lubią, kiedy się im rozkazuje. Nie lubią przymusów.
A więc zmień podejście. Nie wierzę, że chcesz zostać takim głupim dorosłym, który nie będzie potrafił na żadne bardziej naukowe pytanie odpowiedzieć dziecku, który nie będzie mieć pracy, albo który ośmiesza się przy towarzystwie. Znajdź sobie cel w nauce. Zmień podejście: nie myśl "O nie, muszę się nauczyć historii, jakie to nudne", myśl "Ciekawe, skąd w ogóle wzięła się demokracja, skoro w przeszłości ludzie nie mieli praw, poczytam o tym". Nie myśl "Kurde, fiza, tylko nie to", myśl "Ale jak to jest, że ja nie spadam z tej Ziemi, jak ona się kręci niby O.o".
Dociekliwi ludzie osiągają sukcesy. Nie kuj - czytaj, aby samemu się dowiedzieć. Nauczy się samo.
Wolny czas = odpowiednie rozplanowanie
Jak się uczysz? Bierzesz przypadkową książkę o przypadkowej godzinie, czytasz (chociaż niewiele z tego rozumiesz), odkładasz, a potem następną itd.? Jesteś wkurzony, bo nauka zabiera ci wolny czas. A więc rozplanuj ją.
Możesz planować tydzień w weekend. Spisz sprawdziany i ewentualne zapowiedziane kartkówki, jakie czekają cię w następnym tygodniu. Wypisz sobie robocze dni tygodnia i zapisuj, czego będziesz się uczyć każdego dnia. No bo jeśli masz sprawdzian z biologii w piątek, to nie musisz się na niego uczyć już w poniedziałek. Uwzględnij oczywiście indywidualność każdego dnia tzn. np. we wtorek możesz mieć jakieś zajęcia dodatkowe, więc mniej czasu, a jeśli nazajutrz masz sprawdzian, to powinieneś uczyć się na niego w poniedziałek, a we wtorek tylko krótko powtórzyć.
Przykładowo tak wyglądało moje rozplanowanie na poprzedni tydzień:
~
09.03. - spr. z chemii, kartk. z biologii, kartk. z polskiego, kartk. z techniki (masakra ten poniedziałek xD)
10.03. - kartk. z matmy
11.03. - kartk. z biologii
12.03. - spr. z fizyki
13.03. - do oddania charakterystyka Harpagona
więc:
Sobota
- chemia, biola [w sobotę dużo czasu więc spoko]
Niedziela
- szybko powtórka z chemii i biologii, techna [wiem, że w niedzielę odpoczynek, ale jak ma się coś na poniedziałek, to w niedzielę chwileczkę można popracować; techna akurat w niedzielę, bo w niedzielę jestem u dziadka, który się zna na technice, więc mógł mnie nauczyć]
Poniedziałek
- fiza cz. 1 [bo na fizykę potrzebuję więcej czasu]
na polski się nie uczyłam, bo nie potrzebowałam, tylko przed lekcją krótko przeczytałam z zeszytu temat
Wtorek
na matmę nie musiałam się uczyć, bo też nie potrzebuję
- fizyka cz. 2
- biologia
Środa
- fizyka powtórka
- charakterystyka plan
Czwartek
- charakterystyka wersja oryginalna
~
~
A więc co dzień miałam coraz większy lajt. Dodatkowo nie potrzebuję na naukę dużo czasu i jeżeli będziecie regularnie i z przyjemnością się uczyć, to wasze szare komórki się wyćwiczą i też będziecie potrzebowali mniej czasu, żeby coś zapamiętać. Szybsza nauka = więcej laby ;3 W tym momencie kiedy np. uczę się na sprawdzian z historii, wystarczy, że raz głośno opowiem sobie każdy temat i jestem gotowa do sprawdzianu. Próbuję powtarzać, ale to nie ma sensu, bo i tak wszystko pamiętam. Zajmuje mi to jakieś 4 godziny z krótkimi przerwami na odreagowanie.
Opowiadanie sobie
Czyli to, co mówiłam pod koniec tamtego punktu: kiedy ja się uczę, spoglądam na tekst w temacie, a opowiadam go sobie głośno, własnymi słowami, dopowiadając sobie tak, żebym dokładnie rozumiała, o czym mówię. To trochę tak jakbyście wykładali dla niewidzialnej klasy. Jestem w teorii wzrokowcem, więc potrzebuję patrzeć cały czas na książkę (później na sprawdzianie po prostu sobie tę książkę czytam w myślach xD), ale samo czytanie mnie nie nauczy - muszę głośno opowiadać sobie sens tekstu. Rozumiem, że nie każdy jest słuchowcem (no ja w sumie też nie), ale opowiadanie powinno się przydać każdemu - wydaje mi się, że głośne czytanie i tłumaczenie na "język własny" pozwala lepiej rozumieć, a przy okazji w ten sposób ćwiczymy też ustne wypowiedzi, nie muszę przypominać, że choćby matura będzie ustna ;#
Nauka na pierwszym miejscu
Pamiętaj, że wiek, w którym się znajdujesz, jest przeznaczony na zdobywanie wiedzy o otaczającym cię świecie - później będzie ci trudno to nadrobić, albo wgl będziesz głupi, bo właśnie teraz twój mózg jest najbardziej otwarty i chętny na wiedzę (mimo że być może ty myślisz inaczej). Od tego, ile się teraz nauczysz, zależy całe twoje życie oraz, z bardziej bliższych spraw, czy dostaniesz się do porządnej szkoły, czy jakiejś "żenadowej".
Więc nigdy nie rób czegoś kosztem nauki. Jeśli jednak odpowiednio ją rozplanujesz, o czym już mówiłam, będziesz mieć wystarczająco dużo czasu na inne rzeczy.
Bez rozproszeń
Jeżeli komuś pomaga muzyka przy nauce, to okej, ale na pewno nikomu nie pomaga hałas telewizora czy ludzi. Żeby coś zapamiętać, trzeba się skupić. Nie rób wielu rzeczy naraz: jeśli już czytasz o roztworze koloidalnym, to nie ogląda "M jak miłość" i nie jedzkanapki z pastą jajeczną. Tylko ty, twój pokój i mądra książka - idealne towarzystwo.
Dodatkowo pamiętaj, że:
- uczenie się o późnych godzinach nie jest dobrym rozwiązaniem, bo wtedy mniej myślisz
- uczenie się systematycznie ćwiczy twój umysł oraz oszczędza swój czas i nerwy
- uczenie się przed lekcją też wiele ci nie da, bo hałas korytarza i stres tylko ci przeszkadzają
***
To tyle, co chciałam powiedzieć, co na ten temat sądzicie? Jak wy się uczycie, macie jeszcze jakieś sposoby? Chętnie posłucham, może też się czegoś... nauczę ;)
Oliwia
Shen Zin Su - to jedna z najładniejszych i moich najulubieńszych utworów z Mists of Pandaria!!! Ale cały soundtrack jest magiczny. Serpents Heart - kocham od 4:31 <333
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.